Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/139

Ta strona została skorygowana.

ten zarzut uczyniony Polsce... Bardzo być może, że to jest socyalizm, rzekł: wszędzie gdzie jest zły rząd, rodzić się on musi — my się go w Anglii nie obawiamy.
Edward niepokojony tem, że się otarł o czerwonych, podejrzywając i pannę Jadwigę o jaskrawość, powrócił niekontent z siebie do Europejskiego hotelu, w którego progu zetknął się z kilku znakomitościami brühlowskiej oficyny. Niezmiernie był szczęśliwy gdy to gronko ludzi porządku pociągnęło go z sobą na kolacyę. Pośród nich jakoś wolniej oddychał, czuł się bezpieczniejszym, smakował bardzo w doktrynach i dowcipach Cześnikiewicza i miał go za znakomity geniusz, a co śmieszniej, za dobrego Polaka. Z radością więc poszedł na górę z Wielopolszczykami aby się obmyć z wrażeń, które wyniósł od panny Jadwigi, z salonu jej wychodził zawsze przelękły i drżący, marząc o cytadeli; wśród tych panów doznawał błogiego uczucia spokoju. Nie potrzebujemy mówić, że ich przekonania całem sercem podzielał.
Tego wieczora obudzony nieco szampanem entuzyazm margrabiąt, dochodził do najwyższego stopnia.
Jeden z przytomnych powstał i, zape-