data do uczęszczania w wyższych towarzystwach było warunkiem niezbędnym. Socyalizmem i demagogią straszyli się wszyscy jak dzieci wilkiem, dosyć było chcąc kogoś odepchnąć, rzucić nań podejrzenie o nowatorskie przekonania. W rzeczach obyczaju, sumienia, życia prywatnego byle nazbyt nie było coś krzyczącego, towarzystwo wyższe bardzo pobłażliwem się okazywało, ale nie przebaczyło nikomu, co nie był monarchicznym i katolickim, nie koniecznie w życiu, ale głośno objawionych zasadach. Wolno było żyć jak chcąc, ale należało pokazywać się na mszy, protegować Felicyanki i szanować arystokracyę jako wyrazicielkę i symbol monarchizmu i miłości porządku społecznego. Hołdując niby postępowi i chrześciańskiej miłości dla ludu, fundowano ochronki i szkółki wiejskie, aby w nich szczepić zbawienne zasady posłuszeństwa i uszanowania dla starszych i przez samego Boga fundowanej na wiek wieków nie równości stanów.
I były pewne oznaki, po których poznawano skrytych demagogów, arystokracya jak rząd miały w podejrzeniu długie włosy, ekscentryczne ubrania, słowem wszystko, co wybitniej cechując indywiduum, zwracało nań zbytnie oczy tłumu.
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/24
Ta strona została skorygowana.