Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/274

Ta strona została skorygowana.

jakże on się tu potrafi ukryć? Tu go niezawodnie złapią.
— Nie sądzę — odpowiedział drugi. — Ci panowie mają lepszą od nas policyę, są zabiegli, a rewolucyoniści całej Europy, Mazziniści i Garibaldczycy popierają ich wszelkiemi siłami. Walka, którąśmy przedsięwzięli, jest olbrzymią, nie taimy przed sobą jej trudności, ale bronimy porządku społecznego...
Edward dobrodusznie potakiwał, ale oglądał się na wszystkie strony, bo mu na myśl przyszło, że panna Jadwiga z Karolem mogą wejść do Botanicznego ogrodu, że ich ów słuszny pan najść może, że Karola uwięzi, że Karol go natychmiast wyda i że w ciągu dwudziestu czterech godzin go powieszą. Pomieszanie jego było tak widoczne, iż słuszny pan, posądziwszy o niezupełne zdrowie, opuścił go natychmiast. W tejże chwili ukazała się Jadwiga z Karolem na ścieżce, którą powracał ów wielki człowiek.
Karol nie mógł uniknąć spotkania, a Edwardowi, który na to patrzał zdala, zrobiło się mdło tak, iż oczy przymrużył, aby dalszych skutków nie widzieć. Gdy je otworzył, ujrzał Karola uchylającego kapelusz przed kłaniającym się Jadwidze panem i idącego dalej tak spokojnie, jakby go to