Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/286

Ta strona została skorygowana.

ciaż nie wątpię o ich męstwie, nie radbym go na próby narażać.
Jadwiga spłonęła cała.
— Nie sądzę — odparła — żeby to była pora i miejsce wdawać się w rozprawy o obowiązkach kobiet i wątpię, żebyśmy się z panem zrozumieć mogli, mówmy lepiej o tem, co się nas tyczy. Uznane za niebezpieczne, mamy wyjeżdżać na wieś, rozkaz ten czy ma być wykonany natychmiast?
— Pozwoli mi pani powtórzyć i zapewnić, że w wydaniu tego rozkazu, w ocenieniu pobudek, które go spowodowały, ja nie miałem najmniejszego udziału. Jestem tu prostym posłańcem władzy, przynoszę, co mi odnieść kazano; wolą jest wyższą, aby panie wyjechały we dwadzieścia cztery godzin.
Jadwiga z bardzo zimną krwią, dobyła z za paska zegarek i pokazało godzinę urzędnikowi.
Ciotka zakrzyknęła, protestując, że się tak prędko wybrać nie podobna.
— Ale mnie się zdaje — rzekł urzędnik — iż dałoby się wyrobić pewne przedłużenie zakreślonego terminu.
— Ale na cóż mamy prosić! kochana ciociu — przerwała Jadwiga — pokazuje się, że rząd rosyjski strasznie się nas lęka,