takie środki, które dowodziły, że choroby wcale nie rozumieli. Jak zwykle, gdy się chorego chcą pozbyć bardzo, życzyli podróż za granicę, zmianę klimatu, rozrywki i t. p. Ciotka jednak nie godziła się na podróż, potrząsała głową i ani sobie o niej mówić pozwalała.
Przeszedł tak miesiąc, począł się drugi, a stan chorej ciągle się pogorszał. Potrzeba było Warszawy, nawet dla samego poradzenia się o jej zdrowie. Jadwiga więc zebrawszy świadectwa lekarzy, napisała pokryjomu list do jednego ze swych krewnych, mającego rozległe stosunki, prosząc o pozwolenie powrotu. Odpowiedź przyszła nie rychło. Wyrażono w niej, że powrót ciotki był w każdym czasie możliwy, ale wzbroniony najzupełniej pannie Jadwidze. Ciotka znowu bez niej wcale jechać nie chciała. Napisano raz drugi, odpowiedź przyszła odmowna, Jadwiga ofiarowała się jechać przebrana za służącą, ale na to ciocia zakrzyknęła, nie chcąc nawet słyszeć o podobnym projekcie.
Wkrótce potem położyła się w łóżko: symptomata choroby coraz bardziej były zatrważające. Sprowadzono najsławniejszych lekarzy warszawskich, ale i ci okazywali, że nie wiele poradzić mogą; z ciotką było coraz gorzej. Nalegała Jadwiga,
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/306
Ta strona została skorygowana.