czasu zabrały. Jadwiga nie mogła pomyśleć o sobie, o tem, co się z nią stanie. Dopiero gdy po przykrej wrzawie, głucha nadeszła cisza, gdy się poczuła sama panią swej woli, ale bez opieki, bez rodziny, zaczęła rozmyślać co pocznie i jak dalsze urządzi życie. Sama przyzwoitość wymagała przybrania niemłodej towarzyszki. Napisała więc do Emy, którąśmy już raz z nią widzieli, aby do niej na wieś przybyła.
Panna Ema, która stworzoną była na siostrę miłosierdzia i nie oblókłszy sukienki spełniała wszystkie jej obowiązki, z ciężkością teraz wyrwać się mogła z Warszawy, gdzie tyle miała do czynienia. Przyjechała wreszcie jak zawsze wesoła śmieszka, najpoważniejsze uczucia i największe poświęcenie, kryjąc tym pozorem trzpiotowatości. Przyjechała z kieszeniami pełnemi odezw, proklamacyi, wierszy, obrazków, medalików, broszurek, wszystkich tych owoców naszej walki, w której tak czynną grała rolę. Musiała w zastępstwie po sobie zostawić dwie czy trzy panie, mające chodzić do cytadeli, odwiedzać rannych, kryjących się po domach jeszcze od kwietniowej rzezi, roznosić papiery, zbierać składki i dawać lekcye w wieczornych szkółkach dla dziewcząt. Panna Ema, tak była przywykła do
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/308
Ta strona została skorygowana.