syn ubogiego szlachcica, udawał panicza strojem, obyczajem, stosunkami, które zawierał. Ten chomąt towarzyskich konwencyi, w którym innym tak chodzić trudno, dla niego był bardzo przyjemnym naszyjnikiem.
Panna Jadwiga urodzona w dostatkach, spokrewniona z najpierwszemi rodzinami, rada była i szczęśliwa, gdy ze sznurówki salonowej wyzwolić się mogła, naturalny jakiś pociąg czuła do tego świata, w którym mniej kłamać potrzeba a więcej sobą być wolno. Gdy się ujrzała teraz swobodną w skromnem mieszkaniu, z wolną wolą wybrania sobie towarzystwa, jakie jej najwięcej do smaku przypaść mogło, uczuła sie w nowy sposób szczęśliwą. W drodze już cały plan nowego życia osnuły z Emą, obie nie miały rodziny bliższej nad wszystkich nieszczęśliwych, których sieroctwo braćmi ich czyniło, postanowiły więc poświęcić się na posługę tym, którym nikt nie służył. Panna Ema wracała tylko do dawnych zatrudnień, Jadwiga musiała więcej obmyślić własne, aby się nie narażać i dłużej istotnie być pożyteczną.
Zaraz nazajutrz dowiedziawszy się o jej przybyciu, nadbiegł Karol, którego Jadwiga po kilku miesiącach niewidzenia, znalazła przykro zmienionym. Znać było na nim
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/313
Ta strona została skorygowana.