zbroić w tę żelazną wytrwałość, której całemu narodowi naszemu aż dotąd tak bardzo brakło. Trzeba było kosztem zapału wyrobić stałość uczuć, na których przyszłość spoczywała. Im bardziej zbliżała się chwila fatalna, tem żywiej u ludu dawała się czuć młodzieńcza niecierpliwość czynu. Wykształceńsi ludzie bawili się w rozumowania i rachuby, lud miał tylko serce, którem czuł, i ręce, któremi ono władało.
Było więc co robić dla bohaterów naszych, a Jadwiga rzuciła się z niezmiernym zapałem do pracy, wytęskniona za nią. Gdy Ema biegała od cytadeli do szkółek, lub z posyłkami przejeżdżała tam i nazad granicę, Jadwiga pilnowała drukarni, trzymała kasę, z której musiano zasilać prześladowanych przez rząd, i siedziała prawie ciągle w domu, obawiając się zawsze spotkania z którym z dawnych swych znajomych.
Na przechadzki wychodziła wieczorem pieszo i tak skromnie ubrana, że niktby w niej świetnej niegdyś panny Jadwigi poznać nie mógł. Obawiając się, aby znany bardzo w mieście Chochlik jej nie zdradził, panna Jadwiga musiała go zamykać, a biedne psisko w czasie jej niebytności, siedząc na oknie, straszliwie się nudziło.
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/330
Ta strona została skorygowana.