zsiadł z konia Berdysz, przyniesiono i rannego Karola, a staruszek, płacząc, kropił ich święconą wodą i żegnał krzyżem świętym. Nadeszli potem mieszczanie, przyszli żydzi, ściskając i całując tę piękną, rzeźką młodzież, która szła tak ochotnie na moskiewskie jatki.
Piękna to i uroczysta była chwila, gdy razem z tym tłumem wykrzykującym »Niech żyje Polska«, pociągnęli do kościoła panu Bogu podziękować, że choć na chwilę dozwolił starej polskiej chorągwi rozwinąć się w powietrzu. I zagrały organy i uroczyście ze łzami odśpiewano Te Deum temu wielkiemu zwycięstwu, a potem Boże coś Polskę. Wszystek lud na cmentarzu i w kościele wtórował tej pieśni, która pozostała najwybitniejszym wyrazem ówczesnej wojny za niepodległość.
Nie jest to bez znaczenia, jakiemi pieśniami charakteryzują się epoki; mazurek Dąbrowskiego, polonez Kościuszki, Trzeci Maj, mazur Chłopickiego, naostatek nad te wszystkie piosenki stokroć uroczystszy wielki hymn, śpiew pełen majestatu i pieśń męczeńska Boże coś Polskę i Z dymem pożarom. Wielkie były i tam usiłowania i ofiary ale przy dzisiejszych wyglądały jak mazury przy pieśni kościelnej. Epoka, społeczność, walka, przybrały rozmiary epiczne; nie za-
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/453
Ta strona została skorygowana.