to ciche i nieco posępne wnętrze, miłe i uspokajające czyniły wrażenie!
Obok obszerniejszy drugi pałac Zamojskich, był zamieszkany przez mnóstwo lokatorów, których po owych bombach, Berg zrabowawszy, na ulicę wyrzucił. Dostatniejsze i mniej zamożne rodziny mieściły się tu w wielkiej liczbie, a górne piętra gmachu zajmowała uboga, poczciwa młodzież. Pokoiki były nie drogie, schludne, a położenie w pośrodku miasta bardzo dogodne. Cisnęli się też tu lokatorowie, których nigdy domowi brak nie bywało. W jednym z apartamentów od ulicy położonych, z rana dnia 27 lutego w salonie obszernym przechadzała się młoda kobieta, trzymając książkę w ręku, ale uradowana więcej myślami swemi niż nią zajęta. Jeżeli prawdą jest, że mieszkanie daje rys do charakteru człowieka, salon, o którym mowa, dosyć się jakoś niezrozumiale przedstawiał.
W oknie stały krosienka, a na nich widać było zaczętą włóczkami poduszkę z Orłem polskim i Pogonią. Na kanapie rzucono świeżo widać kupiony obrazek bez ram, przedstawiający karpacką okolicę, na stole w nieładzie leżało mnóstwo książek, rycin, kłębuszków, bardzo ładny mundsztuk na konia i śliczna szpicruta
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/57
Ta strona została skorygowana.