w tej chwili nie była zdradą. Pani! nie godzi się pytać o to!!
Zamilkł, Jadwiga się zaczerwieniła i podała mu rękę, jakby go przeprosić chciała. Kwaśny uśmiech przeleciał po ustach hrabiego Alberta, który pozazdrościł plebejuszowi tej białej dłoni i rzekł z przekąsem:
— Przestroga, którą pani otrzymujesz, jest tak znaczącą jak odpowiedź, zapewneś ją pani zrozumiała?
— Tak dalece — odparła Jadwiga — że o nix więcej nie pytam.
— A pytań epoka nastręcza tysiące — podchwycił żywo hr. Albert, żeby nie stracić zręczności perorowania.
— Na przykład? — zapytała Jadwiga.
— Cóż to, gramy w pytania i odpowiedzi? — z niejakiem szyderstwem, zbliżając się, wyrzekł powoli pan Juliusz. — Gra to bardzo zabawna, a że żałoba w modzie, a tańce zakazane... les petits jeux innocents bardzo są na dobie.
Ton jaki sobie od niejakiego czasu dawał Juliusz, wcale się nie podobał Jadwidze, widocznie usiłował swem obejściem się dać do zrozumienia towarzystwu, że miał w tym domu pewne prawa, po prostu mówiąc, że był lub narzeczonym, lub bardzo bliskim zamęźcia z Jadwigą. Dostrzegła ona tę dziwną zmianę w Juliuszu od
Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/86
Ta strona została skorygowana.