Strona:PL JI Kraszewski Poeta jakich wielu.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
58

Marszałek. Bajronowska!
Sędzia. (podchwytując) Jak?
Marszałek. Bajronowska.
Sędzia. Co to znaczy?
Marszałek. Bajron to największy Poeta naszego wieku.
Sędzia. Bardzo dziękuję! niechże wiem jak mówić — Bronimowska —
Marszałek. Bajronowska!
Sędzia. (powtarza kilka razy Bajrenowska i idzie dalej) — Panie Gustawie!
Gustaw. Dobry wieczór —
Sędzia. Znasz Pan mego syna!
Gustaw. Z widzenia —
Sędzia. Alboż nie poetyczna mina?
Gustaw (Smiejąc się) pompatyczna, poetyczna i patetyczna!
Sędzia; (go ściska) — kochany ten pan Gustaw! Idzie do Doktorowej!
Doktorowa lat trzydzieści przeszło, nigdy nie była piękną, teraz tém mniéj, dusza poetyczna, i wzdychliwa, lubi marzyć przy śpiewie słowika i blasku księżyca, czyta romanse z zapałem, większą część życia przewzdychała, drugą połowę przedumała; powiadają że (szczególniéj) czuje pociąg ku młodym poetycznym duszom osmnasto-letnich chłopców, których wprawia do znajomości serca ludzkiego i zdradzieckiego świata —
Sędzia. Pani Konsyliarzowej Dobrodziejki.....
Doktorowa. Ah! właśniem dumała!
Sędzia Przerwałem, przepraszam, chciałem złożyć moje uszanowanie.
Doktorowa. Jak się ma godna sędzina jego,
Sędzia. Całuje nóżki — jest tu ze mną mój syn —
Doktorowa. Poeta jak powiadają, gdzież, pokaż mi go?
Sędzia. Oto ten na kanapie, zamyślony, zadumany jak zawsze! ten chłopiec! jak sam mówi, nie z tego jest świata,