Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

Wiadomość tę znaczącém milczeniem przyjęła Wawrowska. Hrabia zbliżył się i w rękę ją pocałował.
— Muszę być szczerym — rzekł, — nie mam lepszéj nad was przyjaciółki, Marcelina jest waszą przybraną córką, dzieckiem waszém...
Zląkłem się o nią, aby — dotąd nie znalazłszy we właściwéj sferze nikogo, coby się jéj umiał podobać, nie chciała go szukać... w mniéj właściwéj... Zdawało mi się, może to było przywidzenie, że pewien młody chłopak, który przypadkiem znalazł się u nas kilka razy — był dosyć sympatycznie przez nią przyjmowany... Z tego powodu rad jestem Obdorskiemu...
Wawrowska słuchała z wielką uwagą.
— Cóż to za młody chłopak? — spytała.
— Mam proces ten, wiecie — jestto młody urzędnik z biura — Korczak... — coraz ciszéj mówiąc, dokończył hrabia.
— To pewnie syn Antoniego — przerwała Wawrowska.
— Tak jest... Zubożeli zapełnie, służy w sądownictwie, mówił hrabia.
— Lecz zkądże to posądzenie, że mógł się podobać Marcelinie, odpowiedziała gospodyni. — Wiesz, jak ona jest trudną, jak się jéj podobać nie łatwo.
— Być może, iż mi się to przez zbytnią troskliwość przywidziało — dodał żywo hrabia.
— I ja tak sądzę, — potwierdziła Wawrowska, uspokajając, chociaż wiedziała od Marceliny, iż nie przeszedł niepostrzeżony.
— Jak to? niepodobył się! krzyknął hrabia, — mówiła o tém.
— Czekaj i nie krzycz, — rozśmiała się Wawrowska. — Mówiła mi o nim tak zimno, obojętnie, że przynajmniéj za to ręczyć mogę, iż najmniejszego na niéj nie uczynił wrażenia. Muszę ci powtórzyć, iż Marcelina jest trudną...
— O tém wiem, — westchnął Saturnin, — ale znam wasz wpływ na nią, i przychodzę z tém, abyś była tak łaskawa odwiedzić nas kiedy, gdy Obdorski będzie... abyś go poznała,... a potem pomódz mi...
Wawrowska tak głową trzęsła, że hrabia nie dokończył.
— Nie mogę, nie chcę mieszać się do spraw serca i ożenienia, rzekła, — a jeśli ci mam dać dobrą radę, hrabio, najlepiéj abyś i ty jak najmniéj był czynnym, a na serce i rozum Marceliny się spuścił. Idzie o nią...
— Tak, ale razem i o rodzinę — rzekł hrabia markotno... — Obdorski jest, co się zowie, partyą dla Marceliny stosowną.
— Zrujnowany zupełnie — wtrąciła Wawrowska.
— Nie sądzę...
— Nie zbyt młody!
— Tem lepiéj.
— W świecie ma dwuznaczną dosyś reputacyą, — dokończyła Wawrowska.