— Pan znasz tę staruszkę!
— Mam to szczęście — rzekł żywo Salezy, który umyślnie postanowił dosadnie ją odmalować, aby na ciężką próbę wystawić hrabiankę.
Trudno sobie wyobrazić pospolitszéj powierzchowności, większéj prostoty, a zarazem lepszego serca jak téj kobiety. Można ją wziąć za sługę lub klucznicę, tak niepoczciwie się prezentuje, ale co to za serce złote i jaki rozum zdrowy!
Na nieszczęście po francuzku nie umie i w salonie byłaby śmieszną...
Garbus powiedziawszy to, wstał z krzesła, a Marcelina nagle zagadała o czém inném, tak była zburzona i gniewna.
Obdorski nie zrażony trwał w swych nieszczęśliwych zalotach... Hrabia Saturnin córki nie przynaglał wcale... był prawie pewnym, że się przyzwyczai do hr. Henryka i — wyjdzie za niego.
Czasem tylko rzucał słówko:
— A cóż? Obdorski?
— Zawsze ten sam — odpowiadała Marcelina — nowego w nim coś odkryć bardzo trudno...
— Mamy czas...
W istocie nic nie nagliło; mniéj więcéj wszyscy się na to zgadzali, że potrzeba było czekać.
Niekiedy znudzona hrabianka gotową już była przyjąć go, ale czasem jedno słowo niezręczne, jeden jakiś tic śmieszny hr. Henryka, zrażał ją. Obdorski miał takich nawyknień różnych, niby dobrego, a w istocie nieznośnego tonu, bardzo wiele. Oprócz tego dochodziły przez Wawrowską wieści pannę Marcelinę i o przeszłości niezbyt czystéj pana hrabiego i o upodobaniu jego w grze i pokątnych zabawach, które zaledwie daleko młodszym się wybaczają.
Obdorski, nudząc się konkurami, szukał w mieście rozmaitych sposobów wesołego spędzenia kilku godzin. Hr. Saturnin wiedział téż o tém, lecz... był pobłażającym.
I tak rok niemal cały upłynął bez widocznéj zmiany położenia, chociaż zajrzawszy w serca osób działających, wieleby w nich znalazło się nowego, odmiennego, zrodzonego z przeszłości, ale do niéj nie podobnego.
Ze wszystkich osób, z któremiśmy się zapoznali, najmniéj czynnym, choć wtajemniczonym był major Drohostaj.
Służył on za wygodne narzędzie hrabiemu i miał się za jego powiernika, ale Saturnin wiedział do jakiéj miary mógł się mu zwierzyć i do czego używać. Po wprowadzeniu Obdorskiego, major został biernym widzem jego zabiegów, słuchał skarg, czasem spytał hrabiego i odebrał odpowiedź dwuznaczną i nie wtrącał się zbytecznie.
Można go było tak samo wziąć jak porzucić, nie wywołując ani zbytniéj gorliwości, ani urazy. Hr. Saturnina potrzebując, Drohostaj był całkiem mu powolny.
Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.