Szczęśliwszego pomysłu nigdy w życiu nie miał garbus nad ten teatr amatorski. Pewnym być nie mógł, że on go doprowadzi do celu, w każdym razie jednak hrabiego Saturnina cudownym sposobem wywiódł z apatyi, wlał w niego życie nowe, uczynił go innym człowiekiem. Marcelina nie przypominała sobie, ażeby ojca kiedy widziała tak wesołym, tak miłym, tak szczęśliwym i pragnącym wszystkim uczynić przyjemność. On, co czasami po całych dniach drzemał znudzony w swoim gabinecie nad porozrzucanemi rękopismami, teraz nie miał chwili pokoju.
Co chwila przybiegał do kantorka, ręką gorączkowo drżącą, notując nazwiska osób i pomysły do scen. Bileciki latały do Salezego, do Drohostaja, do znajomych artystów... Na twarzy nawet hrabia wyglądał odmłodzony... Dla hrabianki miało to tylko wartość tę, że ojcu sprawiało przyjemność, — bo nie lubiła teatru a doskonałe wiedziała, co za kłopoty i plotki ciągną za sobą teatra amatorskie i jakie po sobie męty i fusy zostawiają.
Może maleńką pociechą dla niej było, iż Korczaka znowu częstszym spodziewała się gościem — a i ona dosyć była znudzoną, aby pragnąć jakiéjś rozrywki. Nie sprzeciwiała się więc, ale nie unosiła zbytecznie nad pomysłem garbusa.
W domu oddawna się tak nie krzątano, nie stukano, nie biegano jak teraz. Urządzenie małéj sceny, w sali balowéj, wymagało najróżnorodniejszych robotników... Na strychu malował dekorator kulisy, dekoracye i maleńką kortynę. Saturnin chciał, aby to wyglądało świeżo i elegancko.. Zabiegał sam przyglądać się przyborom, ale głównie i przeważnie dzień i noc był zajęty obmyślaniem małéj sztuczki i wielkiéj komedyi... Wstrzymywało go tylko to, że Salezy jeszcze amatorów werbował, a nie wszyscy się łatwo wciągnąć dali. Myśl wprowadzenia do sztuki starego wiarusa, którym
Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/99
Ta strona została uwierzytelniona.