Strona:PL JI Kraszewski Rady główne i życzenia na nowy rok.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

Idea swobody, należnej człowiekowi i narodom, płynie wprost z chrześciańskiej zasady; nie znał jej świat pogański i znać nie mógł; u niego swoboda jednej klasy okupywała się zawsze niewolą drugich. Chrystus zrównał wszystkich ludzi, zowiąc ich bez różnicy dziećmi bożemi, uczynił ich odpowiedzialnymi za czyny przed Bogiem samym, uczynił zatem wolnymi, bo kto nie jest wolnym, możeż być odpowiedzialnym? Zamiast niewoli przyszłe poświęcenie dobrowolne ... ofiara jednych dla drugich.
Cała moralność ewangieliczna opiera się na swobodzie i na miłości, która swobodę obwarowuje i ogranicza a poświęcenie rodzi — bez tych dwojga nie ma chrześciaństwa. Chrystus nie zerwał żadnego z tych węzłów, które wszelką łączą społeczność, siłę tylko zastąpił miłością i w obliczu prawa wszystkich uczynił równymi.
Pękają, więzy niewoli, ale prawo miłości braterskiej staje, aby ograniczyć swobodę, wskazując, że swoboda brata powinna być kresem naszej, że one obie godzić się z sobą muszą i dla siebie poświęcać. W ten sposób mamy najprościej sformułowane prawo swobód nietylko ludzi ale narodów, bo wielkie prawdy noszą na sobie cechę tę najogólniejszego zastosowania. Tam gdzie swoboda moja staje na przeszkodzie swobodzie bliźniego, oba zarówno ustąpić coś z niej musimy: harmonia swobód daje ich miarę.
Gdyby świat składał się z ludzi wybranych, dosyćby było tych wyrazów na wypisanie im całego kodexu prawa. Na nieszczęście większość jest słabą, często ciemną, a miłość własna zaślepia; życie więc dopiero uczy nas tysiąca stosunków i miary, w jakiej wzajemne sobie czynić powinniśmy ustępstwa. Całość tych form stanowi prawo społecznego bytu. W stosunku człowieka do człowieka, do narodu, narodów do siebie, rozpromienienie tej prawdy rozrastającej się jak ziarno gorczyczne, daje nam wszystkie prawa z jednej prawdy płynące.
Najwyższem prawem jest miłość bliźniego, lecz miłość rozumna; ta nas uczy, iż rzeczy szkodliwych ludziom natury ich nieświadomym, wzbraniać i chronić od nich musimy.
Ztąd płynie, że chociaż wszyscy równi jesteśmy w obliczu Boga i prawa, nie wszyscy przed zupełnem poznaniem prawdy sami sobą rządzić możemy. Światło w nas będące, dojrzałość nasza, jest miarą swobody, której używać mamy prawo. Nie wszyscy więc o jednaki swobody udział domagać się możemy; wartością człowieka, usposobieniem do jej użycia a nie nadużywania, mierzy się prawo jakie on ma do niej. Dziecięciu przez miłość dlań nie daje się noża, ani nieumiejącemu obejść się z nią, niebezpiecznej trucizny, która w rękach lekarza może być zbawczem lekarstwem, a w ręku nieuka narzędziem zbrodni.
Zakres więc swobód należnych człowiekowi i narodom, oznacza ich wykształcenie moralne. Dla ludzi doskonałych nie potrzebaby praw żadnych, możnaby im dać swobodę nieograniczoną, boby jej nie nadużywali. Dajmyż ją ludziom zepsutym, a natychmiast obrócą na złe.
Naród niedorosły, jak dziecię trucizną, zabić można swobodą przedwczesną, ale też dojrzały wstrzymując w więzach które do pieluch porównać się dają, paraliżujemy go na wieki. Życie potrzebuje rozwijać się wedle własnej siły swej wewnętrznej, czuwać nad niém potrzeba, kierować niem niepodobna, nie krzywiąc. Właściwem też posłannictwem wła-