Strona:PL JI Kraszewski Wieki katakombowe odczyt1 part15.png

Ta strona została skorygowana.

Bosio, rodem z Malty, z powołania prawnik, wysłany był do Rzymu jako ajent zakonu Maltańskiego przy dworze rzymskim. Człowiek ten życie swe poświęcił z miłością nadzwyczajną, z przejęciem się bezprzykładném, poszukiwaniom tym cmentarnym. Dosyć powiedzieć, że przez lat 35 prawie z nich nie wychodził.
Był to świat nowy, nieznany, pełen cudów, najdroższych pamiątek, najniespodziańszych objawień o starożytnych wiekach. Łatwo pojąć, że odkrycie jego musiało wstrząsnąć człowiekiem, w dziejach i nauce rozmiłowanym. Bosio wdarłszy się raz w głąb pieczar, zachęcony tém co w nich znajdował, poszukiwał coraz nowych, kopał, śledził i odkrywał, też skarby nieocenione. W tych poszukiwaniach prawie sam jeden, niewspomagany przez nikogo, poświęcił życie, zdrowie ostatni grosz, — na dopięcie wielkiego celu. Często opatrzywszy się w żywność i światło, przywiązawszy sznur u wnijścia, zapuszczał się w głębiny i nie wychodząc z nich po dni kilka, oddychając wilgotném powietrzem pieczar, pisał, rysował, oglądał, badał. Potrzeba było niezmiernéj siły fizycznéj i energii moralnéj, ażeby wytrwać w takiém życiu, ażeby mu wydołać. Największe niebezpieczeństwa nie zrażały go gdy nową kryptę odkryć potrafił, przed wielu wiekami zasypaną. Często rozkopywał ziemią zasute przejścia rękami własnemi, i ledwie mógł uniknąć osuwających się kamieni i scian, trzęsieniami i potokami podziemnemi pokruszonych.