Strona:PL JI Kraszewski Wieki katakombowe odczyt1 part17.png

Ta strona została skorygowana.

i ucznia jego, najznakomitszego badacza katakomb, Kawalera JB. de Rossi, pod którego przewodnictwem mieliśmy szczęście oglądać dobyte z nich ostatniemi czasy skarby.
Spuszczając się w te dzisiaj po większéj części obnażone z grobów, napisów, malowań i zabytków kurytarze, tak smutnie, czarno i ubogo wyglądające; śród których rzadko ozdobniejsza kapliczka przerywa ciężki szereg piętrami nad sobą ułożonych grobowców; — gdy myślą i krokami rozmierzym niezmierną ich rozległość; tysiące pytań i domysłów się nastręcza — a ileż obrazów mimo woli wyobraźnia nasuwa, do których jedno słowo, jeden znak czasem, dają wątek!
Dwa opisy dawne katakómb przedstawiają nam obraz ich wiernie i należą do ich dziejów, tak, że wstrzymać się od przywiedzenia ich tu niepodobna, pierwsze z nich skreślił S. Hieronim, w komentarzu swym nad Ezechielem; drugie poeta Prudencyusz. S. Hieronim tak się odzywa: „Gdym bardzo młodym jeszcze przebywał w Rzymie dla nauki, miałem zwyczaj, z młodymi współuczniami moimi, we dnie niedzielne, zwiedzać groby Apostołów i Męczenników; przebiegałem często te podziemia, wyryte w głębiach ziemi, których ściany z obu stron ukazują ciała pogrzebione; gdzie taka panuje ciemność, że można by tu do siebie zastosować słowa Proroka: „żywy wstąpiłem w otchłanie” (psalm LIV). Rzadko nieco światła przerwie ciemności tych okropność, wpadając przez otwory, których oknami nazwać się nie godzi; a idąc krok za krokiem w pośród téj nocy czarnéj, nie można sobie nieprzypomnieć tego, co Wirgiljusz mówi o ciszy, przerażającéj wyobraźnię milczeniem: Simul psa sientiaterrent Prudencyusz, jako poeta, inny opisoiwi nadał charakter. „Nie daleko od murów miasta, u których stóp wesołe zielenią się ogrody, otwiera się podziemie, w czarne zagłębiające się otchłanie. Wewnątrz, drożyna kręta i spadzista, wiedzie twe kroki po zakątach, w których ciemność zalega, bo światło