Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/16

Ta strona została skorygowana.

najświetniejszych pokrewieństw opieki, niepojętym sposobem oddała rąkę — wielce niepewnego pochodzenia, bardzo wątpliwej ogłady i wychowania, gburowatemu Czermińskiemu.
Stało się to w ciszy — potajemnie — niespodziewanie; a gdy nowożeńcy się trocha na świat pokazali, jawnem było dla wszystkich, że mąż zamiast być najniższym sługą żony, jak wypadało na biednego szlachetkę, zdawał się łaskę czynić jej, że ją wziął, i obchodził się z nią surowo i bezwzględnie.
Z majątku Rawskich ocalił coś Czermiński prawdziwym cudem, ale to były deski tylko z rozbitej nawy... Na tych płynąc, począł się dorabiać, gospodarzyć, spekulować, brać dostawy, kupczyć, frymarczyć, we współki wchodzić z żydami — i w lat dwadzieścia kilka niepłonnie go rachowano na kilkakroć milionowego bogacza... Same dobra, chociaż wszystkie z bankowemi kupowane długami, szacowano na parękroć stotysięcy dukatów, a fama niosła, że kapitałem obracał daleko znaczniejszym, zawsze będąc gotów do kolosalnych przedsięwzięć, na które o kaucye nikogo nigdy nie prosił. Składał ją w gotówce, i na obrót nie potrzebował pożyczać.
Otaczał go też powszechny szacunek, i przed śmiesznym, starym, zrujnowanym dworem w Rakowcach z dala odkrywano głowę.
Czermiński mimo tylu milionów żył niemal po ekonomsku, nosił się szaro, chodził w butach kozłowych, jeździł kałamaszką, mieszkał pod słomą i w pychę się nie wzbijał wcale. Skłonniejszy był do udanej i przesadnej pokory, niż do buty i napuszenia. Ustępował z drogi chętnie, do żadnych dostojeństw się nie piął, od urzędów wymawiał i tryb życia wiódł nader skromny.
Popularności też w obywatelstwie mieć nie mógł, głównie z tego powodu, że — jak się wyrażano —