Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/294

Ta strona została skorygowana.

go używać, a raczej nadużywać... Sąd ludzki jest surowy, a sąd boży, choć późny, surowszy jeszcze...
Falimirska zacisnęła usta zbladłe, twarz jej stała się straszną od gniewu i wstydu — nie odpowiedziała już ani słowa... Na nizki ukłon proboszcza odpowiedziała zaledwie skinieniem głowy, niemal wzgardliwem. Drzwi za duchownym się zamknęły, padła na krzesło, zanosząc się spazmatycznym płaczem...
Całą piersią zemsty pragnęła!


Tegoż samego dnia nad wieczorem, Maurycy odebrał karteczkę z Holmanowa. Była zdziwną obojętnością, chłodem i rezygnacyą napisana.
„Przynajmniej się pożegnać panu ze mną będzie wolno. Wyjeżdżam jutro... Może masz jakie polecenia do Leosia. Nie chcę cierpiącej mamie przyczyniać kłopotu mojemi odwiedzinami, proszę ją pożegnać odemnie, a samemu przybyć choć na chwilkę“.
Maurycy nie mógł nie oznajmić o tem pani Czermińskiej, która nie miała nic przeciwko temu, aby syn pojechał się pożegnać. Owszem kazała mu to uczynić, i spokojnym tonem biletu ucieszona, wyprawiła go zaraz po obiedzie...
Moryś jechał poruszony i z najprzykrzejszem uczuciem w świecie, rad już był wszelkich tłómaczeń uniknąć, i nie być zmuszonym raz jeszcze żegnać kobiety, którą opuszczać zawsze mu jeszcze żal było. Nie mógł się przyznać matce, ile go to kosztowało. Jechać musiał...
Z pogodną zupełnie, ironicznie zawsze uśmiechniętą twarzą, bardzo ceremonialnie przywitała go marszałkowa, udawała wesołą i obojętną.