Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/345

Ta strona została skorygowana.

i był nią tak zajęty, że brat dla niej rodzony czulszymby być nie mógł.
Ostatnich dni parę przed wypadkiem owym, hr. Teofil, czy miał coś do wyrobienia i wyproszenia u marszałkowej, czy też ją chciał przejednać, siedział u niej ciągle... Szepty, narady trwały nieustannie. Mazszałkowa wśród nich, zostawiając u siebie Teofila, biegała do córki. Słowem układano coś — umawiano się... Felicya wesoła ciągle, stała się niespokojną i zamyśloną.
Gdy hrabia Teofil przy śniadaniu zakłopotał się o restauracyę w swojem mieszkaniu, dla której na dni kilka musiał gdzieś szukać schronienia, marszałkowa odezwała się głośno, przy służbie:
— I cóż się to kuzyn ma tak kłopotać? ale to najprostsza rzecz w świecie. Pokoje pana Maurycego stoją pustką, wcale się go nie spodziewamy, możesz je zająć na tych dni parę. Wszak prawda, Felicyo? gospodyni pozwala?:
Gospodyni miała oczy na talerz spuszczone, i odezwała się głosem cichym:
— Jeśli mama znajduje...
Książę dorzucił:
— Cóż w tem złego? najnaturalniej w świecie... niech się przeniesie...
Hrabia Teofil wymawiał się, że nie chce czynić ambarasu, dziękował, i przyjął nareszcie. Oświadczył nawet, że z sobą, oprócz torby nie weźmie rzeczy żadnych ani sługi... że mu idzie tylko o to, aby miał gdzie przenocować, nie wynosząc się do brudnego hotelu...
Jakoż dnia tego wieczorem, w istocie nadjechał hrabia dorożką, i zajął pokoje Maurycego. Stojący w bramie szwajcar jakoś na to dziwnie patrzał, ale fakt został spełniony. Nie miał ten pobyt trwać nad dni parę...