Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/379

Ta strona została skorygowana.

Podniósł Augustka do góry, potem duszkiem go spełnił i po piersi się pogładził...
Panna Malwina oczy sobie zakrywała... Wszyscy goście patrzali zdumieni: dopiero po chwili, gwar się wszczął okrutny i powinszowania. Pierzchała, który jak inni o bożym świecie nie wiedział, o mało się ze stołka nie stoczył...
I sześciu butelek myszki nie wystarczyło, tak, że po nowe do lochu posłać musiano.

KONIEC TOMU DRUGIEGO.