Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/406

Ta strona została skorygowana.

Hrabia przystąpił zaraz do rzeczy, oznajmując, iż pan Leon, z którym go łączyło bardzo dalekie przez żonę kuzynowstwo... zdał na niego interesa.
Szulcowi już więcej mówić i tłómaczyć nie było potrzeba. Całe miasto od blizko dwóch lat mówiło o romansie pięknej Felicyi z panem hrabią.
— Raczysz mnie pan objaśnić?
— Jak tylko ja sam jasno się rozpatrzę w tym chaosie — odparł adwokat ze śmiechem smutnym. Z przykrością mi wyznać przychodzi, że w życiu mojem takich interesów nie spotkałem i podobnej... jakże to nazwać!
— Nazwij pan jak się podoba — ja się nie urażę...
— No — nazwijmy to nieopatrznością — dokończył Szulc.
— Interesa te — rzekł hrabia — o ile się ja domyślać mogę, skomplikowane być niepowinny... Długów massae fundusze jasne a kapitały po ludziach wielce wątpliwe... Gdybyś pan miał godzin parę do przejrzenia się wtem, choć pobieżnie...
Szulc dobył zegarka.
— Kiedy? zapytał.
— Gdy się panu podoba.
— Siadajmy natychmiast — odparł adwokat... Tekę z dokumentami mam przygotowaną, — pozbierałem notatki... zgłaszali się i wierzyciele... ogólny pogląd da się zrobić...
Zasiedli tedy oba, hrabia milczący, ale z okiem wprawnem i pamięcią, Szulc z doświadczeniem swem i już niejakiem obeznaniem z treścią. Długi były najrozmaitszej natury i wagi... Niektóre z nich widocznie mogły być i musiały zakwestyonowane. Blankiety w znacznej liczbie, dawały się domyślać nadużyć... Ci, którym były powierzone, wpisywali summy dowolnie, wiedząc, że pan Leon ani się spyta, ani będzie pamiętał co i za co winien komu. Znala-