Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/407

Ta strona została skorygowana.

zły się i wydane różnym płci żeńskiej osobom obligi... i olbrzymie, niezrozumiałe, bez sensu i ortografii Symforyana rachunki...
Wszystko to trudne było do zliczenia i ocenienia. Tymczasem odkładano jedne rzeczy na bok, drugie regestrowano, praca ta, dosyć się długo przeciągnęła. Hrabia pilnie się nią sam zajmował. Było już dobrze z południa, gdy do drzwi zapukano, pan Szulc musiał wyjść, i nad spodziewanie długo zabawił, odciągnięty widać jakąś inną, niemniej pilną sprawą.
Gdy nareszcie powrócił nazad do pokoju, w którym hrabia jeszcze siedział zatopiony w notatkach, — dostrzegł w nim jakiejś dziwnej zmiany. Zakłopotany był mocno i milczący — nie siadł do roboty już, ale wymawiając się znużeniem, radził ją odłożyć, pókiby się do tego nie przygotował.
Z razu widać było w nim usposobienie do załatwienia interesu jak najdogodniejszego dla massy, teraz zaczynał wątpić, czy się to da zrobić, o redukcyi długów wątpliwych wyrażał się dwuznacznie. Słowem hrabiemu zdało się, że między otwarciem drzwi pierwszem a drugiem coś musiało zajść za kulisami, co wpłynęło na p. Szulca. Ostrożny był teraz i milczący; nadewszystko uderzało to, iż sprawę chciał odroczyć, i papiery nawet ściągać zaczął ze stolika.
Hrabia, będąc w istocie zmęczony — i jeszcze stanowczo nie śmiejąc go podejrzewać, pożegnał, prosząc o przygotowanie ogólnych rachunków. Rzuciwszy tylko okiem na nie, wynosił to przekonanie, iż interes jest do zrobienia — bez straty. W dosyć więc wesołym humorze pojechał do pałacu, gdzie codziennie bywał gościem, i wszedł na górę z tą pewnością, iż Felicyę zastanie. Tu oznajmiono mu, że pani w domu nie ma, a co dziwniejsza, zmie-