Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/422

Ta strona została skorygowana.

W skutek podpisanych układów, los wszystkich zależał od niego, musiano więc sobie skarbić jego względy. Delikatny był niezmiernie...
Dom pozostał prawie na takiej jak był stopie; poczynione redukcye, zręcznie przedsięwzięte, choć znacznie zmniejszały wydatki, nie były widoczne dla obcego oka. Zostało zawsze parę koni ładnych do powozu, kamerdyner i lokaj, nawet szwajcar paradny ocalał... Reformy w kuchni poczynione czuć się nie dawały tak bardzo...
Wzdychała, gdy z matką została sama, Felicya, ale ani ona, ani marszałkowa nie śmiały sobie myśli otwarcie wypowiedzieć... Dawała się im czuć pewna niewola, choć więzy były złote i kwiatami pokryte. Baron do salonu i saloniku, przynosił z sobą zawsze twarz uśmiechniętą, a miał talent unikania w rozmowie i niedopuszczania tych przedmiotów, któreby dobrą harmonię mogły nadwerężyć.
Dla Leona był też grzecznym, chociaż ściśle go ograniczył do tego tylko co mu było przyrzeczone. Leoś więc rozpoczął życie kawalerskie, po którem sobie obiecywał wiele. Z żoną prawie się nie spotykali, lub zaledwie witali się, jak obcy, z daleka. Marszałkowa go unikała, książę się kłaniał, ale ile razy bliżej się otarł o niego, zawsze się czegoś śpieszył i znikał... Najprzykrzejszem dla Leosia było to, że zagrożony został stratą konfidenta. Konieczne oszczędności, zmiana rodzaju życia, a najbardziej wykryte różne nadużycia przy likwidacyi, skłoniły p. Symforyana, na ten raz, do domagania się seryo o dymissyę.
Leon chciał go zatrzymać, lecz nie było tu już dziś żadnej rachuby na przyszłość — p. Symforyan zamyślał żenić się i założyć kawiarnię. Postanowienie to było niezmienne i silne — strata dla Leona nieoceniona. Nawykł był do dziwnej poufałości ze sługą,