Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/542

Ta strona została skorygowana.

żonę do brata... Zobaczymy co to jest... ale się wielkich rzeczy nie spodziewam. Pochwaliłby się gdyby było z czem... Truteń był i takim zostanie...
Machnął ręką pan Łukasz...
Czekano wieści jakiejś od Leona, lecz znowu upłynęło tygodni kilka, a żadnych nie było; zrezygnował się więc Maurycy i postanowił nie odzywać się ze swej strony, jak gdyby o niczem nie wiedział...
Hrabia tylko doniósł mu lakonicznie z Warszawy: — „Omyliłem się w dyagnozie mojej — Leon istotnie się ożenił, ale zaraz po ślubie z tąd zniknął. Jest to co mógł najlepszego uczynić“.


Nadaremne było oczekiwanie w Rakowcu: od Leona wieść żadna nie nadeszła. Zkądinąd tylko dowiadywał się Maurycy, iż zamieszkał z żoną w majątku, że nie bywali nigdzie, i prowadzili życie zupełnie odosobnione... Miał jeszcze i rachunki i interesa brat, lecz urażony, zobojętniały, nie chciał odnawiać stosunków, miał prawo wymagać, aby się Leon sam poczuł do obowiązków.
Z tamtej strony głuche panowało milczenie... Miesiące upływały tak, i nic się nawet dowiedzieć nie mógł z boku Maurycy. Żona widząc, że wspomnienie brata przykrość mu czyni, unikała go i prosiła innych, aby o nim nie mówili. Starano się go zapomnieć.
U podkomorstwa zawsze bywało osób mnóztwo, nawet ze stron dalszych, i tu właśnie pierwszą bliższą wiadomość o Leonie przypadkiem Maurycy otrzymał. Mieszkający o miedzę od Leona pan Skwarski, odwiedzając krewnych w sąsiedztwie Wierzejek,