Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/546

Ta strona została skorygowana.

W towarzystwie wesoła, na panią choruje trochę, lubiałaby wystąpić gdyby było z czego... o godność swą dbała... Trzyma się młodo i bardzo przystojna. To wszystko co panu powiedzieć mogę...
— A w domu? spytał Maurycy...
— Wcale przyzwoicie... Zdaje się, że dużo sprzętu musieli z sobą przywieźć z Warszawy. Mówią, że ład wielki i rygor, bo choć kobieta młoda, ale rady z ludźmi sobie dać umie...
— Jakżeś pan znalazł Leona?
— Dobry jakiś człek... ale on tam niewiele znaczy. Żona go pielęgnuje i razem rozporządza nim... Nawet w jedzeniu i piciu uważałem, iż się musi do jej woli stosować...
Szczegóły, jakich udzielił Skwarski, potwierdzały to, co Maurycy słyszał zkądinąd. Podziwienie rosło i ciekawość razem; takiej zmiany i obrotu, nawet w najszczęśliwszym razie spodziewać się nie było podobna...
Płynęły lata od ożenienia, szósty już był w biegu, stosunki dawno za zerwane się uważały... Maurycy miał na bracie należności, o które się upominać nie myślał. Jedna tylko summa niewielka spłacona, i na jego imię przelana, urzędownie ciężyła na majątku... O tej Moryś zapomniał był zupełnie, gdy z jednej poczty list odebrał, nieznaną ręką zaadresowany.
Zaczynał się on od staroświeckiego: „Wielmożny mości dobrodzieju!“ Z podpisu poznał, że był od bratowej, która się bardzo pompatycznie podpisała „Antonina z Madrukiewiczów Czermińska.“
W liście tym, niby z powodu słabości męża, który sam zgłosić się nie mógł, pisanym przez żonę, upraszał pan Leon, aby summę ciężącą na majątku mógł skwitować pan Maurycy, a przyjął na nią