Strona:PL JI Kraszewski Złoto i błoto.djvu/558

Ta strona została skorygowana.

sembyśmy przepadli. Patrz pan, mój dobrodzieju! Hę? Coby było z Maurycego gdyby nie Malwina, a na coby zszedł ten gagatek, gdyby prosta dziewczyna za czuprynę go nie chwyciła...?
Rozśmiał się podkomorzy.
— Może acindziej masz słuszność. Niemcy się z nas śmieją, że u nas kobiety rządzą — a ja powiadam, lepiej one, niż gdyby ładu nie było... Hę?
Obrócił się — p. Łukasza już nie było. Siadł na swą kałamaszkę i odjechał nie żegnając się.

KONIEC.