Strona:PL JI Kraszewski Z nad Buga from Echo Y1 No37 page3 part1.png

Ta strona została uwierzytelniona.

nie ma zkąd — ale będą potem, niezawodnie będą.
— Aj! kiedyż — bo mnie potrzeba, mówi Iwan skrobiąc się po głowie.
— No, no — wiecie co? — dam wam tymczasem dwadzieścia rubli.
— Aj — aj — a pan pisar obiecał — cóż ja poradzę...
— At! ty gospodarz przecie, dasz sobie rady — a ja co? Ale za to uważacie, jak jaka szkoda się zrobi, w losie czy w polu, albo co — a będzie się u nas sądzić, to już bądź spokojny. No, a ja za pół roku resztę oddam.
Iwan kiwa głową trzymając się pod brodę.
— Ha — cóż robić? to dajcież choćby i te dwadzieścia rubli.
Następuje wypłata, liczenie i oglądanie brudnych i odartych papierowych szmatków, które Iwan w końcu pakuje do mocnej, skórzanej, na żółty guzik zapiętej kalety.
— No, ale dajcie mój kwit, mówi pisarz.
— Ano, dobre — to niechaj pan pisar odpisze.
— Ten kwit trzeba podrzeć, a ja ci nowy napiszę, na czterdzieści rubli.
— A, no — nechaj tak.
Dawny skrypt sześćdziesięciorublowy