jak panna Nilson, do któréj mówią, że jest podobna... i ręczę, że jak Lukka wyjdzie przynajmniéj za barona...
Rozśmiał się stary, klepiąc ją po ramieniu. Dziewczę się śmiało, wdzięcząc do ojca a Arusbek stał jeszcze osłupiały.
— Gdyby nie panna Michalina — rzekł w[1] jużby było po mnie; musiałbym się poprzyjaźnić z państwem Echtmüllerami!
Wypadek ten cały a szczególniéj spotkanie z piękną Miną Echtmüllerówną byłby prędko wyszedł z pamięci Arusbeka, którego wspomnienia obfitowały w podobne przygody, gdyby wrażenie piękności téj nie stało się dla kniazia probierzem najlepszym jego miłości dla Michaliny. Dotąd choć się serdecznie w niéj kochał znał nadto siebie, ażeby to uczucie brać na seryo, pewien był prawie, iż ono zgaśnie, gdy nowa jaka piękność błyśnie przed jego oczyma. Rozmowa z Miną, młodociany jéj wdzięk, urok téj ślicznéj twarzyczki nietylko że nie rozczarowały kniazia, ale po raz pierwszy zrodziły w nim uczucie jakieś nowe, — czysto artystycznego uwielbienia dla piękności, nie poruszając serca. Dało mu to do myślenia wielce.
Wszedł do salonu pułkownikowéj, szukając oczyma Michaliny; porównanie z tą różyczką pólną nietylko że
- ↑ Błąd w druku; brak części tekstu. Możliwe, że winno być rzekł w duchu.