kochać kobieta, ale znała dosyć niezależne usposobienie i charakter Michaliny, zrozumiała więc pierwsza, iż jenerał powinien był powoli o łaski się starać i serce jéj pozyskać. Osnuty był plan już powrotu do cichego Krakowa, pozbycia się w jakikolwiek sposób trochę im zawadzającego Arusbeka (dla tego jenerał radził mu wycieczkę dla rozrywki) — i zbliżenia do Michaliny.
Było już około północy, gdy jenerałowi zdało się, iż posłyszał szept jakiś w pokoju Arusbeka... nastawił ucha... Znowu cicho było zupełnie, tylko drzwi od jego mieszkania po cichu się otworzyły... Przez szklane okno wychodzące na kurytarz jenerał uchyliwszy zasłonę wyjrzał... i dostrzegł z mieszkania Arusbeka wychodzącą kobietę, którą pod rękę prowadził mężczyzna. Wzrostem, ubiorem, postawą, choć nie widać było twarzy, wychodzący tak był podobny do kniazia, iż najmniejszéj wątpliwości nie można było mieć. On to a nie kto inny wychodził po cichu wiodąc z sobą... kobietę. Ale któż była kobieta?
Jakkolwiek płochy Arusbek pokątnych miłostek zakulisowych nie cierpiał... ubierał każdą nawet zabawkę miłosną w szaty ideału... jenerał nie pojmował, co się stało... w pierwszéj chwili zdumienia otworzył bliskie drzwi i wybiegł z kątka ciemnego przypatrzeć się téj tajemniczéj wycieczce.
Nad wschodami paliła się jeszcze lampa gazowa, w hotelu było już cicho i spokojnie, na kurytarzach
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/1034
Ta strona została skorygowana.