nic to nie pomagało... Zdawało mu się, że byle grosz tknął z téj puścizny... umrze. Obawiał się śmierci straszliwie...
Nad rankiem zimnym potem okryty posłał po tego samego prawnika, napisał list uniewiniający się, iż testamentu nie znał, prosił o przebaczenie winy i oznajmywał, że w téjże chwili Berlin opuszcza... co w istocie uczynił.
Wielkie było zdziwienie jenerała, gdy mu wszystko nietknięte nazad odniesiono. Nie chiał przyjmować ale prawnik oświadczył, iż i on nie może depozytu się podjąć. — Ukłonił się i wyszedł. Tak cały ten zamach już dokonany rozbił się o przenikliwą ostrożność Maryi Pawłownéj, która znała dobrze swoich współziomków i wiedziała, czém na nich podziałać może.
Jenerał z zupełną obojętnością rzucił powrócony mu majątek, postanowiwszy w jakikolwiek sposób oddać go rodzinie. O kupnie wioski już więc i mowy nie było. Plan w myśli był całkiém zmieniony, jechali do Krakowa, Zbyski chciał się starać o jakiekolwiek miejsce i pracę... a matka mogła była przy nim zamieszkać.
Choroba jednak pułkownikowéj tak rychło ruszyć się nie dozwalała.
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/1048
Ta strona została skorygowana.