z nich w téj chwili mógł odgadnąć, że jutro jeszcze wnijdzie słońce? i uciszy się burza i pioruny bić przestaną a ziemia uspokoi i uśnie? Tak właśnie jest dzisiaj... Słońce wejdzie... niestety! nie dla nas może!
— Dla czego nie dla nas? — spytał kniaź.
— Dla tego, że nowe światy nie rodzą się w jednéj chwili — mówił! Stanisław — że je w boleściach musi nosić ziemia, nim się wyłonią i rozświecą. Nie ma wątpliwości, burza ta zwiastuje narodziny świata nowego... a ten bodaj do naszych dawnych nie będzie podobnym...
— Jak to rozumiesz — rzekł Andrzéj — Ja w tém nie widzę nic nad chwilowy upadek państwa, co się odrodzić potrzebowało, boby umarło było w złotych pieluchach fałszu i zbytku... Ale jutro zazieleni się posiew nowy!
— Jutro? — rozśmiał się Stanisław — jutro!! Skutki tego, co się dziś zwiastuje, sięgną dobrze za życie nasze... Wrzenie dopiero zwolna... się poczyna... a nim żniwo przyjdzie, my zaśniemy... Kochany Andrzeja, to nowa epoka uporządkowywania się ludów i zajmowania stanowisk na leże wiekowéj pracy... Niemcom ciasno było, łamią romańskie plemiona, poczuwszy, że w nich starą energią i męztwo rdza zjadła... Oprą się o Zachód i na Wschód ruszą... Na Zachodzie potrzebują ściany bezpiecznéj, aby na Wschód pójść przebojem...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/1065
Ta strona została skorygowana.