Otóż list:
„Antonowi Federowiczowi pozdrowienie zasyłam... ale zarazem mam honor mu oznajmić, że dane mi przez niego skazówki na nic się nie przydały...
Stanisława Karłowicza wprawdzie siłą uroku wywiozła Marya Pawłowna za granicę... ale nie mogę tych czułych dwojga istot odkryć nigdzie śladu... Wszystko to jest mi wielce podejrzaném, a trochę, jak wam wiadomo, mam dużo i osobistych moich powodów poszukiwania tych dwojga zbiegów.
Nie jest bez przyczyny, że Marya Pawłowna, mogąc go tam mieć w Petersburgu na oku, namówiła go, zmusiła do podróży.. Na co? po co? Chyba go podejrzywała, że mu Petersburg niebezpieczny...
Dla czego on tak łatwo dał się namówić na tę podróż?? Hę? chyba myśli, że z niéj do swych projektów skorzysta..:
Mnie nic z głowy nie wybije, że on sztucznie komedyą gra, ale i my téż potrafimy.
Pojechałem za Maryą Pawłowną do Szwajcaryi, wertuję wszystkie księgi po hotelach, wysyłam moich ludzi szukać i śledzić — jak w wodę wpadli...
Szczęściem, żem sobie trud wynagrodził po części wyszukaniem człowieka, który się przyda do moich planów, a ocaliłem mu życie i dałem mu jeść.
Ocalić życie to nic, ale porządnie nakarmić takiego, który o suchym żył chlebie od pewnego czasu i o sercu
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/115
Ta strona została skorygowana.