skawiczne dojrzenie celu... czyni możliwém osiągnięcie go.
Ludzkość niestety... cel swój widzi często widzi go jasno, ale ku niemu musi się posuwać krok za krokiem a często brnąć przez morze krwi, przez kałużę błota... i ciemności, które drogę mylą. Gdy sądzi się w postępie, znajduje często zacofaną... Wracać potrzeba stokroć, nim się prawy gościniec odszuka.
Ale w młodości wszystko wydaje się tak łatwém!!
Moskal, który młodości snu nie miał, a ostatek gorączek jéj zostawił dawno za sobą, z chłodem i rozmysłem odegrywał swą rolę... Z przeszłości zostało mu tylko tyle energii, by nią do pewnéj harmonii z młodzieńczym duchem mógł się dostroić...
Wtórował Albinowi w jego marzeniach jak doskonały artysta — poddawał mu temata a sam tylko ograniczał się skromnym akompaniamentem.
Przechadzka trwała niemal do obiadu.. a obiad był doskonały. Albin fizycznie i moralnie odżywał, bo młodość ma tę siłę czarowną rozkwitania w promieniu słonecznym.
Wieczorem byli najlepszymi w świecie przyjaciołmi, paszport z rysopisem Albin miał w kieszeni... nazajutrz powracał — do Polski...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/128
Ta strona została skorygowana.