w obronie Moskali, odezwał się — przecież to ludzie, przecie między nimi są liberalni, postępowi...
— Croyez-y et buver de l’eau! rozśmiał się brygadyer.
— Herbata nalana i dosyć polityki, stukając w stół łyżeczką poczęła nawoływać panna Michalina — a ponieważ ja jestem gospodynią, proszę o inną rozmowę. Tatko mi się wieczorem nagniewa, nadraźni, potém w nocy źle śpi i będzie jutro chory... Dosyć tego.
Pułkownikowa zbliżywszy się, pocałowała ją w czoło.
— Moja ty gosposiu, rzekł weseléj, zasiadając do stołu wojskowy — będziesz prawdziwie mądrą, jeżli potrafisz teraz politykę wypędzić z salonu, choćby na pięć minut...
Ale proszęż cię... ty z rana politykujesz w kościele, śpiewając — Boże coś Polskę, nosisz żałobę... twoja garderobiana także... Ignacy lokaj podobnie... nie ma dnia bez manifestacyi i demonstracyi i chcecie, żebyśmy o polityce zapomnieli.
— Tatku, szepnęła całując go w rękę panna Michalina, czyż patrząc na to i z twoich oczu łza nie pociekła, i z twéj piersi nie dobył się śpiew...
— A! tak! dziecko moje — rzewnie ozwał się stary a jakżeż serce polskie téj pokusie oprzeć się potrafi... Mój Boże, Misiu, gdy na Krakowskiém strzelano do ludu, widziałaś, że wybiegłem. Uczuciu, jakie w nas
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/158
Ta strona została skorygowana.