kilku próbach dostania się do jego serca — że przynajmniéj przez ten cały dzień musisz zostać z nami i darować go matce. Chcę, żebyś był u Wyborskich, musisz zobaczyć Michalinę moją... Rodzina ta i pokrewną jest i poprzyjaźnioną z nami od dawna, dla mnie dom ten najmilszy... nie tylko wypada ci tam być, ale musisz to uczynić.
Jenerał widocznie był zakłopotany, zmilczał. — Dobrze, rzekł w końcu, będę, jednakże i tu mnie nawet obowiązki służbowe gnają, muszę się prezentować w zamku, potém jestem na rozkazy.
— Czekam więc na ciebie, jak tylko będzie można najprędzéj a Wyborskim dam wiedzieć, że u nich będziemy...
Jenerał odjechał, jak przybył, pomięszany i milczący; położenie jego wśród rodziny i przyjaciół było teraz nader kłopotliwe; służba, długie życie w stolicy, oderwanie się od tego świata uczyniły mu go obcym. Jak wielu jemu podobnych związanych służbą rządową znajdował się stykając ze swymi w przykréj konieczności pilnowania każdego słowa, czując, że również otaczający z nim zupełnie szczerymi być nie mogli. W Warszawie wszystko mu swobodne lata dziecięce przypominało... ale zarazem zdawało się dziwném jakiémś i straszném. Bytność jenerałowéj niepokoiła go także.
Matka natychmiast napisała do Michaliny, oznajmując jéj o bytności syna i pragnieniu zaprezentowania go
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/168
Ta strona została skorygowana.