— Myślisz pan? ja nie sądzę... odpowiedziała Michalina głos zniżając — jeżlibym pana nie poznała, to chyba dla tego, że trudno mi sobie przedstawić Stanisława Zbyskiego w mundurze jenerała moskiewskiego.
Jenerał westchnął.
— A pan, poznałżebyś mnie?
— Ja! nie wiem, rzekł Stanisław, w mojéj myśli pani pozostałaś ową dzieweczką z rozpuszczonemi włoskami, w różowéj sukience... jaką panią pożegnałem. Nie chcę się wyrzekać tego obrazka nawet dla piękniejszego może innego...
Po kilku słowach ogólnéj rozmowy cała taktyka macierzyńska skierowana została ku temu, aby Michalinę zbliżyć do syna. Rodzina Wyborskich nie przeciwiła się temu, ale i nie pomagała... ojciec spoglądał na syna wdowy z wyrazem dziwnym jakimś... Nie wiedziano co mówić, o pogodzie, miałoby minę żartu... o kraju, wymówki — o przeszłości było drażliwém, o teraźniejszości niepodobném...
Plątały się słowa nie mogąc powiązać i spleść w jakąś całość.
Brygadyer czuł się w obowiązku zabawiania gościa jako gospodarz domu, a co rozpoczął o Napoleonie, to wpadał na kampanią 1812 r... i rznął Moskali. Gryzł się za język i urywał. Ojciec Władka, równie był zakłopotany, co chwila mu w. ks. Konstanty się nawijał...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/180
Ta strona została skorygowana.