rzystniejszém... głównie szło mu o nowe jakieś zbliżenie się do Polaków i wybadanie co się tu działo. Chociaż miał przez łatwowiernego Albina zawiązane stósunki, nie starczyły mu one, pragnął nowych, chciał przeniknąć w sfery inne... Szło o to do kogo i do czego się przyczepić, ażeby się wsunąć do samego W. księcia i otaczających...
Z téj strony sytuacya przedstawiała mu się nie jasno... W Petersburgu posądzano Konstantego o dalekie jakieś projekta, które oburzały Moskali, obawiano się, aby umiejętne prowadzenie zarządu, mniemana zręczność ministra Polaka, polityka bystra i zapobiegliwa magnatów, nie umożebniła, nie zgotowała jakiegoś oderwania się od Rosyi. — Ks. Konstanty jeszcze uchodził naówczas za najrozumniejszego z synów Mikołaja, za ambicyi pełnego i żądzy panowania — obawiano go się. — Arsen Prokopowicz wiedział, iż pożądaném będzie wyśledzenie jak te istotnie stały rzeczy...
Namyślał się właśnie nad wyborem otworu, którymby się wśliznął w sfery guwernamentalne, gdy los — można go nazwać szatanem jeźli się podoba — usługujący mu przedziwnie dotąd, nastręczył zręczność najlepszą...
Odprowadzający na koléj wysokiego dygnitarza jeszcze wyższy ówczesny dostojnik, który zapomniał o powozie i koniach a spuszczał się na swą potęgę, że mu z pomocą bodaj policyi powrót ułatwi, wychodząc ze
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/208
Ta strona została skorygowana.