wiadomo. Kleinmichel, który mu do tego służył, pracował póki ich nie zbliżył i nie okradł oboje...
Tu Arsen Prokopowicz wychylił niby przez zapomnienie wina kieliszek, a gospodarz ukradkiem mu go znów nalał.
— Dosyć, że ta kobieta oszalała za Stanisławem Karłowiczem. Z początku się jéj bronił, bo to czysta dusza... i żadnych takich stósunków u nas w Petersburgu, gdzie o nie najłatwiéj, nie miał dotąd... ale jak zaczęła mu się rzucać sama... afiszować... złamała... pociągnęła, ujarzmiła i teraz trzyma a nie puści...
Widzicie, więcby jenerał tu do nas przybyć nie mógł — rzekł gospodarz.
— No, nie wiem, jakby mu kazano, pojechałby, a skończyłoby się na tém może tylko, że Marya Pawłowna...
Przyjechałaby za nim! rozśmiał się ktoś.
— Wątpię... ale mogłaby wziąść sobie innego kochanka...
Wszyscy się śmiać zaczęli.
— Wprawdzie żałowałbym wielce Stanisława Karłowicza, dodał Arsen, ale toby go wyprowadziło z pozycyi fałszywéj, boć ożenić się z nią wątpię by chciał i mógł... Jenerałowa nie ma dzieci, jest niezmiernie bogatą, stósunki ma na dworze wielkie... wydałaby się za kogo chciała... a onby zapomniał...
Mówiono jeszcze wiele o jenerale, znalazł się ktoś
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/215
Ta strona została skorygowana.