W środku był prosty stolik i stołek prosty, na którym mnich siedział, a u drzwi dzbanek i misa. We wgłębieniu w murze cała szafeczka pełną była ksiąg z biblioteki pobranych...
Z niéj od wielu lat czerpał ojciec Athanazy pociechę zawsze się odnawiającą. Żył w tych wiekuistych prawdach i westchnieniach, które każde pokolenie na inny sposób wypowiada, ale się one nie zmieniają, choć przebierają. Ten wiekuisty ból ludzkości, który już się odzywa w biblii i Homerze... bez wdzięku rezygnacyi i bez myśli o Bogu wtórzy się dzisiaj jeszcze... Ale gdy tam oddźwięk boleści — pociesza — nasza beznadziejna, rozpaczliwa przeraża. Dla tego w chwilach męczarni człowiek powraca po naukę do tych, co cierpieć umieli.
Uśmiechał się O. Atanazy swéj księdze staréj, gdy chód się dał słyszeć na korytarzu a potém do drzwi zapukano. O téj porze? coś być musiało nadzwyczajnego, staruszek powstał rzesko, bo się domyślał sprawy pilnéj...
Ledwie się odezwał, wszedł inny zakonnik z miną zakłopotaną i twarzą smutną.
— Ojcze Definitorze, odezwał się głosem, w którym malował się niepokój i pospiech, — mamy biedę... trzeba nieszczęśliwemu, ściganemu dać przytułek... a tu...
Stary spojrzał i zapytał.
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/224
Ta strona została skorygowana.