w dziejach znaczą wieki, a cóż życie jedno? kto zbadał myśl Bożą?
Wam się zdaje, że wy tworzycie dzieje i potraficie złamać, co żelazna wola wyrzekła... Idziecie i służycie jéj... czynicie wedle myśli jéj mimo woli...
Wszystko to proch i nicość... Zginęli oni, myśmy znikli ze świata, wy poginiecie a gdy Bóg zechce i znajdzie z czego odbudować Polskę... to ją znów stworzy.
Dziś nie ma jéj z czego skleić.
Stara Rzeczpospolita miała Rycerstwo a nie było ludu... dziś są wodzowie bez wojska, ministrowie bez urzędników... politycy bez podwładnych... stronnictwa złożone z prezesów samych... jest purpura a butów nie ma. Potém dorobimy się boleścią i trudem wielkim tego, co nam braknie...
Ale jabym ci dziś dał Polskę, nie byłoby w niéj komu chleba upiec... i gospodarzyć... królów tysiąc... obywatelaby zabrakło — słuchać nie chce nikt a wszyscy rozkazywać... Dziecko moje — o! wierzcie mi, daleko nam do Polski... bo Polaków braknie...
— Mój ojcze, zawołał Władek, pomilczawszy nieco widocznie zgryziony i zniecierpliwiony... Znać żeście dawno rozgrodzili się od nas furtą klasztorną, tak źle nie jest...
— O! z za farty buchnie téż nam czasem powietrzem od was i odbrzmi coś po cichych korytarzach...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/237
Ta strona została skorygowana.