w to gniazdo osie, które się Polską nazywa... nie miła rzecz. Djabli wiedzą co tam w kociołku rewolucyjnym gotują czarownice Mackbetha... hę?
— Nic — odparł Stanisław,
— Jabym przysiągł, że to do niczego innego iść nie może tylko do... rewolucyi.
— Toby było szaleństwo — rzekł jenerał.
— I właśnie dla tego się to zrobi... dodał Arsen. U nas w Rosyi ja znam dużo ludzi, co pragną tam wybuchu najusilniéj. Co chcecie! dla biednych naszych braci to gratka! nażyją się! a w dodatku kto to może wiedzieć... jak Polsce odejmą co ma nadto swobód, nam może dadzą trochę...
— Nic nie wiem i nie myślę o tém... obojętnie znowu opędził się jenerał. Arsen spostrzegł, że z niego nic nie dobędzie... przestał badać.
— Możebyście mi dali polecenie jakie do Maryi Pawłownéj. Jeśli ona z wami nie jedzie, to ja ją niechybnie dziś widzieć będę? Proszę się nie żenować... daje honorowe słowo, że powtórzę wiernie co każecie? hę?
— Bardzo wam dziękuję, ja pożegnałem już Maryą Pawłownę i do powiedzenia nic nie mam...
— Tajemnice! dalipan! tajemnice! ruszając ramionami mruczał Prokopowicz, klnę się na Pana Boga nie rozumiem — ale to nic a nic...
I jak to może być, żeby Marya Pawłowna was nie przeprowadzała?... żeby wam dała odjechać?...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/274
Ta strona została skorygowana.