kobiet... niekiedy przeciągnął oddział żołnierzy lub czwałem przeleciała chmura niebieska żandarmów, otaczająca z blachy kutą karetę... dążącą do Brülowskiego pałacu...
Na drzwiach kościoła św. Krzyża, pamiętnego niegdyś obchodzoną w nim rocznicą Konstytucyi 3 maja... i pogrzebem świeżym jeszcze marcowym... przylepiona była karta, którą w Krakowie klepsydrą zowią. W czarnéj opasce grubéj, pod krzyżem z wieńcem cierniowym, stało w niéj zaproszenie na żałobne nabożeństwo za duszę zmarłego w kwiecie wieku z suchót:
Kościół w środku był kirem wybity, katafalk stał w nim czarny, na którego stopniach pobożne ręce złożyły wianek nieśmiertelniczek i dwie gałązki palmowe...
Wiedzieli wszyscy, że Albin cierpiał wiele dla kraju, że był wygnanym, że się wyrwał z więzów. Chorobę jego i śmierć przypisywano słusznie moskiewskiemu barbarzyństwu, z ust do ust podawana wiadomość o nim... przebiegła miasto i, kto tylko mógł, stawił się na nabożeństwo, ażeby uczcić młodzieńca męczennika...
Kościół z każdą chwilą się bardziéj napełniał... Kobiety poubierane czarno... mężczyźni, duchowieństwo, lud... przekupki cisnęły się tłumnie, i choć na karcie u drzwi nie stało nic prócz nazwiska i pobożnego westchnienia, wiedzieli wszyscy, że nabożeństwo było, jak wówczas nazywano, demonstracyą. Młodzież szkólna,