— Po kolana! przerwała jenerałowa. Ale wy jesteście do niczego...
— A wszystko dla tego listu i pieczątki, Maryo Pawłowno, zawołał ręce łamiąc Moskal, no! ale małyż to Petersburg? mało się kobiet w nim bałamuci? i mało pieczątek? kto tam dojść potrafi... nie mając innego śladu nad bazgraninę kobiecą a one do siebie wszystkie podobne... I diabełby nie wskórał.
Za to ja coś może daleko ważniejszego w garści trzymam...
Jenerałowa, ruszając ramionami, milczała...
— Maryo Pawłowno... ja dla was kark kręcę, a wy...
— Ja was nienawidzę!
— Ale ba! gdyby tak, toby jeszcze dobrze było! jabym się cieszył — bodaj jednak czy nie gorzéj, wy mną pogardzacie, a ja na to nie zasłużyłem...
— Idźcież sobie...
— Słówko... dwa i idę, dodał Arsen Prokopowicz, zniżając głos... Ja waszę zemstę trzymam w ręku a będzie taka... że palce sobie oblizać. Do wyboru szubienica, czy rozstrzelanie i degradacya... Nikt jeszcze nic nie wie, ale ja już jestem na śladzie. Stanisław Karłowicz jest w spisku przeciw rządowi!
Marya Pawłówna zaczęła się śmiać, szpieg ani drgnął, dał przejść temu wybuchowi wesołości spokojnie, ale miał postawę i wyraz człowieka, który jest tak
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/379
Ta strona została skorygowana.