rał go za rękę pochwycił. — Ani słowa, rzekł, jam tu przybył bić się, nie dowodzić. Kraju położenia, ludzi a nawet sposobu prowadzenia wojny partyzanckiéj nie znam... Przychodzę jako prosty żołnierz pod komendę... to wszystko... Adjutant skłonny był tę zbytnią skromność wziąć za resztkę urazy, ale jenerał nie okazywał ani gniewu, ani żalu. Po chwili pożegnał naczelnika i z Władysławem razem odszedł do miasteczka.
Maciéj powlókł się za nim, nie pytając o pozwolenie.
Grał on tu w istocie w tym obozie w pośród młodzieży rolę bardzo oryginalną, łajał wszystkich, gderał, robił, co mu się podobało i więcéj pono komenderował oddziałem nad samego dowódzcę. Był ulubieńcem całéj téj kupki, któréj przewodził dobrym humorem i odwagą a karmił ją wspomnieniami z 1831 r... W miasteczku Władysław jako urzędnik wojskowy miał wcale nie złe pomieszczenie.. Zajmował izdebkę czystą u patryoty rzeźnika, który w dodatku, jak on sławny towarzysz Kilińskiego, nazywał się Morawskim... Tu jenerał, on i Maciéj schronili się na chwilę... gdyż poczciwy stary zapomniawszy, że miał obowiązki żołnierskie, powrócił był od razu do służebnictwa, do którego nawykł, a szło mu téż o to, żeby się przed jenerałem pochwalić, jak go pięknie pochował.
Uściskawszy kolana, rozłożywszy tłómok z należném poszanowaniem, spojrzał nań i rozpłakał się z radości.
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/508
Ta strona została skorygowana.