— Zdaje się zdrowa... odparł zwolna, ale żeby była bardzo wesoła tego niepowiem, zmęczona drogą niezmiernie...
— Poznałeś ją?
— O! panie od razu, tylkom głos posłyszał.
Jenerał rękę położył na ramieniu starego żołnierza, spojrzał nań, głos jego zmiękł, choć twarz się nie zmieniła.
— Idź, proszę cię, weź ludzi — spiesz a zrób co mówiłem... prędko...
— Niech jenerał będzie spokojny... ludzie pozdejmują buty... cicho powynosimy wszystko...
Stary o mało nie dodał — i powyrzucamy do diabła.
Na palcach, ze spuszczoną głową jenerał poszedł na górę... oczyma wiódł po ścianach, szukając coby usunąć należało. Sam wśliznął się do gabinetu, ujął portret i wyniósł go oddać Mateuszowi. Słudzy pod przewodnictwem jego zabrali się oczyszczać pokoje na prawo, a że nie ma do prędkiéj tego rodzaju posługi nikogo nad Moskali... zwłaszcza gdy idzie o burzenie jakieś i rodzaj rabunku, o coś przypominającego łupieztwo... w pół godziny nie było śladu jenerałowéj Maryi Pawłownéj w zamieszkiwanym przez nią apartamencie. Wszystek sprzęt zrzucono na dół do salki, tu zaś urządzić kazał na prędce gospodarz salon jadalny i przygotować śniadanie. Chwilę jakąś myślał może postawić tu
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/52
Ta strona została skorygowana.