się na wspomnienie żadne, chyba gdy Maciéj przypomniał petersburgskie czasy. Dziwiło go to i oburzało, gdyż on ze zgrozą i przykrością je przypominał, a jenerał zdawał się ożywiać, gdy o nich posłyszał.
W czasie całéj wyprawy powstańczéj pełnił swe obowiązki żołnierza z największą pilnością, ale ognia i zapału próżno w nim było szukać. W chwili wielkich uniesień, gdy wszyscy płakali, śpiewali, lecieli naprzód, Zbyski stał martwy, ruszał ramionami, uśmiechał się i szedł mechanicznie, dopełniając obowiązku, ale w tém serce nie miało udziału. Uczucie dla Polski było może w głowie, ale moskiewskie wychowanie wyrugowało je z piersi. Zdawało się czasem, że on sam cierpiał na tém... że był jakby upokorzony tém ostygnieniem, a wynijść nie mógł z niego.
Nie spowiadał się wprawdzie nikomu z tego, co się w nim działo, łacno się jednak było tego domyślić...
Władek, który miał wielkie pojęcie o jego charakterze i zdolnościach, — napróżno go usiłował żywiéj wcielić w powstańczą wojnę, zbliżyć do ludzi, wyrozumieć, pociągnąć... uznał się w końcu bezsilnym i wyznał, że go nie rozumiał.
Wśród tego boju, gdy oddział, ze wszech stron zaskoczony, rozpaczliwie się musiał bronić, nie chcąc poddać się nieprzyjacielowi, Stanisław z zaciętemi usty stanął w szeregach i bił się wściekle, dopóki kula nogi mu nie strzaskała, a żołdactwo nie pokłuło bagnetami. Padł,
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/535
Ta strona została skorygowana.