stać się wesołą, zalotną... miłą... jakby otrząsła na progu domu żałobę, rozpacz... ślady łez i znużenia.
— Marya Pawłowna, rzekł, widząc ją wchodzący czynownik — nigdy chyba nie zestarzeje, zdaje się mieć lat dwadzieścia...
Arsen Prokopowicz, stojący w kącie, osłupiał także.. ale powiedział sobie.
— Jak to zemsta karmi i posila...
W istocie tego dnia wspaniała piękność jenerałowéj, jéj pełne majestatyczne kształty, kibić zręczna... były w całym blasku. Z dumą niosła na białéj szyi głowę z profilem klasycznym, któréj oczy tylko, mimo malowania i restauracyi toaletowéj nieco znużenia zdradzały. Ale na ustach igrał uśmiech, na czole wypogodzoném, wczorajszéj burzy ni śladu...
Julia Fedorówna przyjęła ją przestraszona... posadziła przy sobie i posłuszna milczała...
Zdala poczciwy Arsen Prokopowicz zadawał sobie pytanie. Po co ona tu przyszła? czy się chce bawić? czy... ale co?... któżkolwiek zrozumie? Sto djabłów, jaka jeszcze piękna... człowiekby się spokusił, żeby tylko — mógł...
Westchnął i zasiadł do kart... Tymczasem Osip Francowicz bawił jenerałową sam ze strachu, żeby się tego żona jego nie podjęła, a ją wyprawił pod jakimś pozorem...
Przechadzając się, wyszli do drugiego pokoju...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/554
Ta strona została skorygowana.