Pochlebiał sobie zanadto elegant, gdyż jego cni towarzysze, z których jeden był z Tomska a drugi z Wołogdy rodem, nie tylko o awanturze, ale o Arsenie Prokopowiczu nie słyszeli jako żywo. — Z fizyognomii czynowników, których zresztą nie zdawała się w téj chwili wiele obchodzić przygoda Arsena, poznał on, iż odgłos jego imienia nie tak był w Rosyi upowszechnionym, jak się miał prawo spodziewać. Ubodło go to tak dalece, iż zapowiedział towarzyszom, że im musi opowiedzieć sławną historyę swoją.
Nie długo na nią czekali, gdyż zaledwie dostali się do hotelu i kazali podać wieczerzę a dla rozochocenia do przyszłego urzędowania szampana, Arsen Prokopowicz dał każdemu z nich po jedném cygarze rygskiéj fabryki i podniósł kwestyą w zawieszeniu będącą.
— Jak to być może — odezwał się, abyście wy nie znali historyi Arsena Prokopowicza! Ona sławna jest na całą Rosyą... z niéj byście się wy dowiedzieli, co polska intryga znaczy... To kraj, w którym nie inaczéj się chodzi, tylko jak po szańcu podminowanym, lada chwila mogącym wylecieć w powietrze. Ej Polaczki, psie syny! ja ich się znać nauczyłem.
Posłuchajcie... kochało się nas dwóch w Maryi Pawłownie...
To mówiąc, spojrzał po fizyognomiach tomskich i wołogodskich i przekonał się po raz wtóry, że nawet o Maryi Pawłownie ludzie ci nie wiedzieli.
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/586
Ta strona została skorygowana.